Od katastrofy Smoleńskiej minęły już ponad trzy lata. Dziesiątego kwietnia 2010 roku, cała Polska zamilkła w niedowierzaniu, kiedy serwisy informacyjne podały, że nieopodal Smoleńska rozbił się samolot z prezydencki z 96 osoba na pokładzie, z których najprawdopodobniej nikt nie przeżył. Dodatkowej symboliki temu wydarzeniu dodał fakt, że na pokładzie Tupolewa zasiadała polska delegacja, której celem były uroczystości w Katyniu, w rocznicę mordów dokonanych tam na polskich oficerach przez sowieckie NKWD. Jako, że historia relacji polsko rosyjskich jest niebywale trudna i skomplikowana, od razu dały się słyszeć tezy, jakoby katastrofa nie była zwyczajnym wypadkiem lotniczym, ale zamachem na prezydenta, dokonanym najprawdopodobniej przez rosyjskie służby specjalne. Rozwojowi tego typu hipotez sprzyjało przede wszystkim śledztwo, prowadzone zdaniem wielu w sposób urągający cywilizowanym standardom przeprowadzania tego typu spraw. Nastawienie części opinii publicznej w ten sposób, spotęgowało jeszcze zwycięstwo, jakie odniósł w następnych wyborach prezydenckich Bronisław Komorowski, przeciwnik polityczny Lecha Kaczyńskiego. Po dziś dzień szczegóły Katastrofy Smoleńskiej nie zostały należycie wyjaśnione i przedstawione opinii publicznej.
